środa, 29 kwietnia 2015

"Złam mi serce. Złam je tysiąc razy, jeśli zechcesz" - Jedyna

Hej! Strasznie zalegam z recenzjami dla Was, ale postaram się to szybciutko nadrobić, dlatego dziś zapraszam Was na recenzję kolejnego tomu „Rywalek”, czyli „ Jedynej”.

UWAGA! Recenzja może zawierać spoilery dotyczące poprzednich części.












Tytuł: Jedyna [Selekcja #3]
Tytuł oryginału: The One
Autor: Kiera Cass
Wydawnictwo: Jaguar





Eliminacje trwają dalej. Ami nie konkuruje jednak tylko z trzema pozostałymi dziewczynami, ale przede wszystkim z ojcem Maxona, który z miłą chęcią pozbyłby się jej z pałacu. Jedyną szansą na pozostanie w „zawodach” jest zyskanie wsparcia wśród poddanych. W dodatku sprawy dotyczące rebeliantów wcale nie cichną, a wręcz przeciwnie - nabierając coraz szybszych obrotów. I to głównie dzięki temu wątkowi „Jedyna” stanowi tak świetną lekturę.

Porównując „Jedyną” do poprzednich części, zbawienne jest to, że konflikt miłosny schodzi bardziej na drugi plan i nie jest już tak męczący. Zamiast tego dużo się dzieje, jeśli chodzi o kwestie polityczne. Problem rebeliantów zyskuje nowe światło. Wreszcie możemy zaobserwować stanowcze rozróżnienie pomiędzy rebeliantami z północy i Południowcami. Prowadzi to do toku niespodziewanych zdarzeń, które niezwykle wzbogacają całą opowieść.

Przyznam, że obserwując Ami przez wszystkie trzy tomy powieści łatwo dostrzegamy jej ciągłe zmiany. W „Elicie” często pokazywała się od gorszej strony, dumając nieustannie jak to trudno jej się zdecydować nad wyborem, z którym chłopakiem powinna być. Jednak w tej części ta kwestia ulega zmianie w pozytywnym znaczeniu. America bardziej skupia się na dobru kraju i jego mieszkańców, a sprawy sercowe powoli się rozjaśniają. Nie tylko stara się pokazać swoją wolę walki, ale też uczy się myśleć, by móc ją dobrze wykorzystywać.

Maxon wciąż jest wspaniałym bohaterem, ale w „Jedynej” jego charakter jeszcze się wzmacnia. Staje się bardziej pewny i stanowczy, dzięki czemu jeszcze więcej zyskał w moich oczach. Zaś Aspen, mimo iż momentami mnie irytował, ewoluował z biednego, dumnego chłopaka z domku na drzewie do silnego, męskiego gwardzisty, który zachwyca zarówno postawą, jak i poczynaniami. Po tej części stawiam mu dużego plusa i dodaję do grona faworytów.

Zanim jeszcze zabrałam się za „Jedyną” przeczytałam w komentarzach na moim kanale wiele entuzjastycznych opinii na temat tej książki. Na szczęście mam w zwyczaju podchodzenie do każdej książki z czystym umysłem, nie oczekując nic specjalnego, dzięki czemu zazwyczaj czytana powieść pozytywnie mnie zaskakuje. Mówiąc szczerze, „Jedyna” zdecydowanie dorównuje poziomem poprzednim częściom, jednak nie mogę powiedzieć, że jest ona wiele od nich lepsza. Owszem, niektóre aspekty wypadają znacznie lepiej niż w dwóch pierwszych tomach, ale nie sprawia to, że oceniam ją wyżej.

Podsumowując: „Jedyna” była dla mnie bardzo przyjemną lekturą, która stanowiłaby doskonałe zakończenie serii. Jednak wkrótce ma pojawić się kolejny tom, którego szczerze się obawiam. Po przeczytaniu tej części czuję się usatysfakcjonowana. Główni bohaterowie wywarli na mnie pozytywne wrażenie, a motywy książki były niezwykle interesujące. Przyznam, że „Jedyna” jest nieco lepsza od poprzednich tomów, lecz nie aż tak jak sugerowałyby napotkane przeze mnie opinie.

Ocena ogólna: ★★★★★★★★☆☆ (8/10)




I to by było na tyle. Kolejna dobra książka przeczytana w tym miesiącu. A mam dla Was jeszcze do zrecenzowania inne smaczne kąski. Dlatego czekajcie cierpliwie na kolejne recenzje. To papa! :)

1 komentarz:

  1. Zakończenie tej serii było wspaniałe i jeszcze ten cytat już prawie na końcu "Złam mi serce. Złam je tysiąc razy, jeśli zechcesz. Możesz z nim robić, co chcesz, bo należy tylko do ciebie."
    A Aspena w tej części bardziej polubiłam, zgadzam się z Tobą co do jego"przemiany".
    Ja również obawiam się czwartego tomu. Nie wiem czy po premierze sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WS | 1, 2.