poniedziałek, 27 kwietnia 2015

"To przypomnienie o ludziach, których zawiodłem" - Hopeless

Hej! Zapraszam Was tym razem na recenzję książki, której byłam chyba najbardziej ciekawa w tym miesiącu. Powieść ta zebrała tak różne opinie, że nie mogłam się doczekać, żeby przekonać się jakie wrażenie wywrze na mnie. A mówię tu o „Hopeless”, oczywiście.













Tytuł: Hopeless
Tytuł oryginału: Hopeless
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte





Sky niebawem ma skończyć osiemnaście lat. Od trzynastu mieszka z Karen, adopcyjną matką, która sprzeciwia się nowoczesnym technologiom, więc dziewczyna wychowuje się bez telewizji, internetu czy nawet telefonu komórkowego. Jednak wcale nie narzeka, kocha Karen i uznaje jej zasady. Oprócz tego przez te wszystkie lata Sky była uczona w domu, aż do ostatniego roku liceum. Mieszkająca praktycznie za ścianą przyjaciółka namawia ją, by iść do szkoły, zaznać czegoś nowego. I tak też się dzieje. Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego, zaczyna się kolejny etap w życiu Sky. A wiąże się to między innymi z poznaniem tajemniczego chłopaka - Holdera.

Zagłębiając się w lekturę „Hopeless” czytelnik bez problemu może wyróżnić dwie części opisywanej historii. Pierwsza to ciepła i przyjemna opowieść o nastoletnim życiu, przyjaźni i miłości. Wprowadzająca tajemniczą nutę, ale przede wszystkim wciągająca czytelnika swoją lekkością i niezaprzeczalnym urokiem. Byłam zaskoczona tym jak często się śmiałam, pochłaniając tę subtelną, aczkolwiek oryginalną miłosną opowiastkę. Słodycz ta mogłaby się ciągnąć aż do końca, jednych nudząc, innych rozczulając, lecz nagle Colleen Hoover funduje nam potężną eksplozję. Zrzuca na czytelnika bombę, po której już nic w tej historii nie będzie toczyć się tak jak do tej pory.

Absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że „Hopeless” to tylko kolejne oklepane romansidło. Rozumiem, że niektórzy mogą wyrobić sobie takie zdanie przeczytawszy tą pierwszą część opowieści, choć na mnie zrobiła ona pozytywne wrażenie. Lecz kiedy autorka serwuje nam mocną dawkę dramatu i tajemnic, książka ta staje się zupełnie nieporównywalna z żadną inną. Czytamy ją niemal z zapartym tchem, aby tylko jak najszybciej rozwiać wszelkie niejasności i znaleźć odpowiedzi na nurtujące nas pytania.

Jeśli chodzi o opisane na kartach powieści postaci to przyznam się szczerze, że naprawdę udało mi się polubić Sky. Jest ona dość charakterystyczną bohaterką, zdecydowanie różniącą się od typu ślamazary zagubionej w wielkim świecie, jaki to typ często przewija się w książkach. Za samą jej postać daję autorce dużego plusa. Oprócz tego Holder - przystojny, tajemniczy, silny, ale jednocześnie wrażliwy. Cudowna męska postać, która intryguje nas już przy pierwszym zetknięciu z nią. Niespecjalnie mam ochotę skupiać się na postaciach drugoplanowych, lecz jednej z nich nie sposób jest pominąć. Mianowicie, chodzi mi o Breckina - pełnego pozytywnej energii geja, z nieco specyficznym poczuciem humoru, który pierwszy zechciał zaprzyjaźnić się z główną bohaterką. Jego wyjątkowy urok budzi sympatię za każdym razem, gdy tylko Breckin pojawia się w książce.

„Hopeless” jest idealnym połączeniem kilku gatunków. Oczywiście to wątek miłosny jest tutaj motywem przewodnim, jednak nie brakuje w tej książce również obyczajowości dotykającej sfery przyjaźni, rodziny i problemów wewnętrznych, z jakimi zmaga się Sky. Mamy tu też dużą dawkę prawdziwego dramatu, a także potok tajemnic, które wręcz zmuszają czytelnika do pomijania niektórych opisów. Masa emocji zamknięta w tej jednej powieści sprawia, że momentami mamy wrażenie, jakbyśmy czytali jednocześnie co najmniej trzy książki z różnych gatunków. W niektórych powieściach taki zabieg mógłby okazać się totalną klęską i zniszczyć dobry zarys historii, lecz Colleen Hoover doskonale sobie z tym poradziła, dzięki czemu wszystko ma ręce i nogi i jest spojone w logiczną całość.

Podsumowując: Z jednej strony „Hopeless” jest przyjemną, ciepłą i zabawną książką o typowym nastoletnim życiu, ale wciąż potrafiącą zainteresować czytelnika. Aż w pewnym momencie następuje ciąg tak niespodziewanych zdarzeń, że nie jesteśmy w stanie się oderwać. Kiedy ten czas następuje, nie można porównać tego do uczucia, jakby grunt zaczął osuwać nam się pod nogami. Nagle czytelnik po prostu uświadamia sobie, że stabilna powierzchnia, na której stał zniknęła, jakby autorka pociągnęła za dźwignię otwierając ukryty właz, a on spada w niekończącą się otchłań. Wszystko co przewija się w tej książce składa się tylko na jej zdecydowaną niepowtarzalność i niebanalność. A niewątpliwy urok wykreowanych bohaterów jest jak wisienka na torcie w całej tej powieści.

Ocena ogólna: ★★★★★★★★★☆ (9/10)




I to by było wszystko. Długo się wahałam jak powinnam ocenić „Hopeless” i mam wrażenie, że mój ogólny system oceniania książek jest nieco zawyżony, jednak uważam, że osiem gwiazdek byłoby krzywdzącą oceną. Ciekawią mnie Wasze opinie na temat tej książki. Czy na Was też zrobiła ona takie wrażenie? Recenzja w wersji video powinna pojawić się niebawem, a tymczasem zostawiam Was w oczekiwaniu na kolejną recenzję pisaną, która jest już dość zaległa. Na dzisiaj to jednak tyle, to papa! ;)





1 komentarz:

  1. To mnie przekonałaś :).Kiedyś na pewno się na nią zaczaję, żeby się przekonać na własnej skórze jaka ta książka jest.
    Martinem nie rzucaj, książki szkoda xD.

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WS | 1, 2.