niedziela, 19 kwietnia 2015

"Moje życie nigdy nie było zwyczajne. Po prostu nie zauważałem jego niezwykłości" - Osobliwy dom pani Peregrine

Hej! Zapraszam Was na kolejną recenzję, z którą również jestem nieco do tyłu, czyli recenzję „Osobliwego domu pani Peregrine”. Wersja video również powinna pojawić się wkrótce na moim kanale :)














Tytuł: Osobliwy dom pani Peregrine
Tytuł oryginału: Miss Peregrine’s Home for Peculiar Children
Autor: Ransom Riggs
Wydawnictwo: Media Rodzina





Szesnastoletni Jacob od zawsze miał dobry kontakt z dziadkiem. Kiedy był jeszcze dzieckiem, staruszek Abraham Portman opowiadał mu historie o sierocińcu, do którego trafił w czasach wojny i o mieszkających w nim osobliwych dzieciach. Na dowód pokazuje wnukowi niezwykłe zdjęcia, które i my mamy możliwość oglądać na bieżąco na kartach tej książki. Niestety, w miarę jak Jacob dorasta, przekonuje się, że niestworzone rzeczy opowiadane przez dziadka nie mogłyby być prawdą.

Oprócz szczęśliwych, sielankowych dni jakie dziadek Portman spędził w rzeczonym domu, nad którym pieczę sprawowała pani Peregrine, w swoich opowieściach przytaczał także historie o okropnych potworach, które tylko czyhały na dzieci. Do pewnego czasu Jacob stuprocentowo wierzył dziadkowi, aż w końcu zaczął nabierać przekonania, że staruszek zmyśla, a nawet zaczyna wariować. Tak jak jednego dnia, kiedy dzwoni z przerażeniem do sklepu, w którym pracuje chłopak i przeprowadza z nim gorączkową rozmowę o tym, że rzeczone potwory go znalazły. I w tym właśnie momencie zaczyna się cała nasza tajemnicza historia.

Rozpoczynając swoją przygodę z „Osobliwym domem pani Peregrine”, szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia z czym będę mieć do czynienia. Pomimo iż oglądałam już recenzję tej książki i słyszałam parę słów o fabule, to cała historia i tajemnica jaką jest owiana sprawia, że nawet po zapoznaniu się z grubsza z fabułą, wciąż nie wiemy co nas czeka. Przyznam, że dla mnie akcja tocząca się w książce nabiera prędkości dopiero przy ostatnich stu stronach, a przez pozostałe 3/4 powieści nie toczy się nazbyt szybko. Jednak absolutnie nie ma się co zrażać, ponieważ ta opowieść jest tak wciągająca, intrygująca i niepowtarzalna, że nie zwracamy uwagi na tempo akcji, czy też jego brak. Po prostu pochłaniamy powieść, chcąc odkryć rozwiązanie niektórych spraw i zagłębić się w tą niebanalną atmosferę tajemniczości.

Główny bohater może nie jest typem, z którym się utożsamiamy, czy też z którym możemy się silnie zżyć, a przynajmniej nie było tak w moim przypadku, lecz mimo to z chęcią towarzyszymy mu w tej życiowej przygodzie, odkrywamy tajemnice przeszłości i teraźniejszości, które z każdą chwilą tylko narastają do coraz większej ilości. Razem z nim poznajemy wyjątkowe, osobliwe dzieci, których zwyczajnie nie da się nie lubić. Sama pani Peregrine również jest niezwykłą kobietą, którą najlepiej poznać samodzielnie zagłębiając się w lekturę.

„Osobliwy dom pani Peregrine” wywołuje w czytelniku wiele sprzecznych emocji. Ciekawość i zaintrygowanie przede wszystkim, ale też radość, rozbawienie, śmiech, a jednocześnie smutek, nostalgię i pewnego rodzaju żal. Momentami zachęca - choć nie zmusza - do głębszej refleksji. Można ją czytać szybko, zapewniając sobie gwarantowaną rozrywkę, lub konsumować powoli, niczym prawdziwy koneser. Istne zrównoważenie potrzeb czytelnika.

O stylu pisania autora mogę powiedzieć niewiele. Narracja pierwszoosobowa, oczywiście z perspektywy Jacoba. Historia pisania w sposób nieskomplikowany i łatwo przyswajalny, jednocześnie zachęcający do dalszej lektury. Muszę jednak wspomnieć o kwestii, której nie da się docenić nie mając kontu z książką na żywo. Mianowicie o kwestii wizualnej. Oglądając recenzję i słuchając zachwytów recenzentów nad wyglądem książki możemy zrozumieć tego zaledwie ułamek. Cudowna, twarda okładka, intrygująca od pierwszego rzutu okiem to zaledwie początek. Niezwykłe, osobliwe fotografie przewijające się na bieżąco w trakcie czytania o nich cieszą oko i niesamowicie urozmaicają przygodę z powieścią. Mimo śnieżnobiałych stron momentami miałam wrażenie, że czytam czyjś stary pamiętnik. Zdecydowanie za oprawę wizualną książce należy się szóstka.

Podsumowując: Może i akcja „Osobliwego domu pani Peregrine” przez większość książki nie toczy się zbyt szybko, a przynajmniej dla mnie, to nie umniejsza naszego zainteresowania całą historią. Już po pierwszych kilkunastu stronach mamy ochotę pochłonąć ją w całości, ciesząc jednocześnie oko jej wizualnymi walorami. Polecam ją zdecydowanie zarówno nieco młodszym, jak i starszym czytelnikom.

Ocena ogólna: ★★★★★★★★☆☆ (8/10)



I to by było wszystko, jeśli chodzi o tę książkę. Wiem, że już niejedna taka się pojawiła, czy to w wersji pisanej, czy video, ale i tak mam nadzieję, że była pomocna i zachęcająca do oddania się lekturze tej powieści. To papa! ;)





2 komentarze:

  1. "Osobliwy dom pani Peregrine" (czy tylko mi peregrine kojarzy się z Peregrinem "Pippinem" Tukiem Tolkiena xD?) już dużo razy widziałam i znajduje się na mojej liście chciejczytadeł, ale na razie czasu nie ma :/.Aczkolwiek bardzo mnie ciekawi ta powieść i mam nadzieję, że kiedyś w końcu ją dorwę :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Znalazłaś się w moim tagu o polskich booktuberach.Miło by było, jakbyś go wykonała :) http://asik-recenzje.blogspot.com/2015/04/polscy-booktuberzy-tag-orginal.html

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WS | 1, 2.