piątek, 1 maja 2015

"Niektóre nieskończoności są większe niż inne" - Gwiazd naszych wina

Hej! Dziś mam dla Was recenzję książki, której nie spodziewałam się przeczytać w tym miesiącu, ale cieszę się, że tak się stało. Mianowicie zapraszam Was na recenzję „Gwiazd naszych wina” autora, którego nie trzeba przedstawiać.















Tytuł: Gwiazd naszych wina
Tytuł oryginału: The fault in our stars
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las





Główna bohaterka, Hazel, od lat choruje na raka tarczycy, który z czasem spowodował przerzuty do płuc. Dlatego nigdzie nie może się ruszać bez butli z tlenem, dostarczanym do jej organizmu za pomocą wąsów tlenowych. Na szczęście od pewnego czasu choroba zdaje się nie postępować, lecz mimo to dziewczynie daleko do dobrego stanu. Jej niechęć do wzbogacania swojego życia socjalnego jej mama odbiera jako przejaw depresji, więc namawia Hazel do brania udziału w spotkaniach pewnego rodzaju grupy wsparcia w walce z rakiem. Właśnie na jednym z tych spotkań bohaterka poznanie Augustusa, przystojnego chłopaka z protezą w miejscu nogi, który nie może oderwać od niej wzroku.

Jak możemy się spodziewać, Gus skutecznie wkradnie się do życia Hazel, mimo jej początkowych oporów. Bohaterowie starają się czerpać z życia i ofiarowanych im przez los wspólnych chwil ile tylko mogą. Walcząc z chorobą chcą spełniać swoje marzenia, a stan zdrowia często obracają w żart, co dodaje książce jeszcze więcej optymizmu i niezwykłości.

Trudno jest poddać bohaterów surowej ocenie ze względu na ich chorobę, lecz nawet pomijając ten aspekt ciężko by było powiedzieć na ich temat coś niepozytywnego. Hazel to naprawdę świetna dziewczyna, silna, twardo stąpająca po ziemi, świadoma swojego stanu i akceptująca go, bo wie, że na pewne rzeczy nie ma się wpływu. Prowadzona przez nią narracja ukazuje również jak inteligentna jest dziewczyna. Jej spostrzeżenia dają dużo do myślenia i przedstawiają ciekawą perspektywę patrzenia na świat.

Augustus jest inny. Wszędzie próbuje wkraść humor, dzięki czemu często mnie rozśmieszał. Poza tym, pomimo niedogodności jakie los mu sprawił, potrafi zachować się jak prawdziwy facet. Nie brakuje mu charakteru, dba o przyjaźń i miłość, czego naprawdę można mu pozazdrościć. Takiego przyjaciela jak Gus każdy chciałby mieć u swego boku.

„Gwiazd naszych wina” to moje pierwsze spotkanie z Johnem Greenem, ale wdrażając się w opisy innych jego książek tylko ta jedna wydała mi się interesująca. Zdecydowanie się nie zawiodłam. Styl pisania autora zdecydowanie przypadł mi do gustu. Prosty i zrozumiały język sprawiał, że książkę bardzo szybko i przyjemnie się czytało. Oprócz tego myśli zawarte w tej powieści, szczerość w ocenie świata, w którym żyjemy, prawdy o życiu, o których nie pamiętamy bądź nie chcemy pamiętać - wszystko to zmusza nas do głębszych refleksji na temat zarówno samej książki, jak i ludzkiej egzystencji. Książka ta jest doskonałym wyważeniem marzeń, radości, optymizmu oraz powagi, smutku i cierpienia. Pozycja obowiązkowa dla osób, które lubią powieści nakłaniające czytelników do przemyśleń.

Podsumowując: „Gwiazd naszych wina” to opowieść o cudownej parze nastoletnich bohaterów, którzy zmagają się z chorobą, a jednocześnie wciąż próbują dostrzegać piękno świata. Ta powieść jest tak szczera, tak prawdziwa, tak życiowa, że nie sposób jej nie docenić. Dla niektórych może być zbyt przerysowana czy przytłaczająca, jednak na mnie zrobiła ona ogromne wrażenie. Po jej przeczytaniu mój sposób patrzenia na pewne kwestie już nigdy nie będzie taki jak przedtem.

Ocena ogólna: ★★★★★★★★★☆ (9/10)




I to by było na tyle. Mam wrażenie, że jestem ostatnią osobą na świecie, która przeczytała tę książkę, jednak zastanawiam się czy by nie nagrać jej recenzji również w wersji wideo. Dajcie znać co o tym sądzicie i oczywiście czy zgadzacie się z moją opinią. Niebawem szykuje się kolejna recenzja, lecz na razie nie zdradzę nic więcej. To papa! ;)





3 komentarze:

  1. E tam.Ja też jeszcze nie przeczytałam, ale stoi już wypożyczona na półce i nie mogę się doczekać!
    Wideo chętnie zobaczę, jak zresztą wszystko, co nagrasz :P.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jestem chyba ostatnią istotą na świecie, która jeszcze nie czytała tej książki ani nie oglądała filmu. :)
    Nie podoba mi się okładka filmowa, dlatego niestrudzenie szukam miejsca, gdzie dostanę książkę w tej ładniejszej wersji. :D
    Pozdrawiam!
    Kalorka czyta

    OdpowiedzUsuń
  3. Też nie czytałam ale widziałam film i zakochałam się w tej historii!! Dlatego planuje już w przyszłym miesiącu kupić GNW

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WS | 1, 2.