niedziela, 17 maja 2015

"Zawsze uważałem, że najpiękniejsi ludzie, naprawdę piękni w środku i na zewnątrz, to tacy, którzy nie są świadomi swojego wpływu" - Obsydian

Hej! Dziś zapraszam Was na recenzję książki, która również budziła sprzeczne emocje - od zachwytu, do niepochlebnych porównań do „Zmierzchu”. Mam na myśli oczywiście „Obsydian”. Jeżeli interesuje Was moje zdanie, zapraszam do przeczytania recenzji ;)















Tytuł: Obsydian [Lux #1]
Tytuł oryginału: Obsidian
Autor: Jennifer L. Armentrout
Wydawnictwo: Filia





Katy przeprowadza się wraz z mamą do małego miasteczka, by odciąć się od wspomnień po zmarłym ojcu i rozpocząć nowe życie. Matka radzi sobie ze stratą rzucając się w wir pracy i chce, aby jej córka znalazła przyjaciół i oderwała się od książek i internetu. Dlatego też namawia Katy, by zapoznała się z mieszkającym naprzeciwko rodzeństwem nastolatków. I choć siostra entuzjastycznie podchodzi do zaprzyjaźniania się z nową sąsiadką, tajemniczy Daemon wyraźnie za nią nie przepada. Nie jest to jednak związane z bezpodstawnym uprzedzeniem, lecz z sekretem skrywanym przez rodzeństwo.

Spotkałam się z różnymi opiniami dotyczącymi tej książki. Przede wszystkim kilkakrotnie słyszałam porównania jej do „Zmierzchu”. Osobiście bardzo nie lubię porównań tego typu i często psują mi one przyjemność czytania, gdyż wtedy specjalnie doszukuję się podobieństw do innej książki, zamiast po prostu cieszyć się lekturą. Jeśli chodzi o „Obsydian”, faktycznie znalazłam parę fragmentów, które można skojarzyć ze „Zmierzchem” Stephenie Meyer, lecz myślę, że gdybym nie usłyszała wcześniej tego porównania, to nawet bym nie zwróciła na to uwagi.

Katy jest całkiem przyzwoitą żeńską bohaterką. Nie jest może zbyt przebojowa, czy pewna siebie, ale też nie należy do tych ciamajd co to wszystko trzeba za nie robić i nigdy by się nikomu nie postawiły. Gdyby przyszło mi się z nią zaznajomić na pewno miałybyśmy o czym rozmawiać, gdyż Kat jest książkoholiczką i sama pisze bloga z recenzjami, więc mamy coś wspólnego. Oczywiście bywała też nieco irytująca, ale nie tak jak niektóre książkowe bohaterki, więc mogę jej to darować.

Główna męska postać w tej książce, czyli Daemon Black jest kolejnym facetem idealnym do kolekcji. Sarkazm, ironia i opryskliwość to jego główne atrybuty, lecz jednocześnie jest niezwykle opiekuńczy i zrobi wszystko dla dobra swoich bliskich. Oprócz tego jest oczywiście zabójczo przystojny, wysoki i umięśniony. Po prostu facet do schrupania. Jak tu się nie zakochać? On i jego siostra Dee, mimo dużego podobieństwa w wyglądzie, z charakteru są jak ogień i woda. Dziewczyna usilnie szuka normalnej przyjaciółki, podczas gdy jej brat stara się odstraszyć wszystkich ludzi wokół. Niemożna jednak zaprzeczyć, że troszczą się o siebie nawzajem.

Zarys historii jest naprawdę oryginalny, szczególnie aspekt paranormalny. Całość akcji rozwija się stopniowo, ale w tym przypadku zabieg ten wpływa zdecydowanie na korzyść powieści. Relacja między głównymi bohaterami jest intrygująca, a nieprzewidywalność Daemona jeszcze ją urozmaica. Książkę szybko się czyta, historia wciąga nas i zaskakuje, a postacie pojawiające się na kartach powieści stanowią świetną mieszankę. Fajną rzeczą jest dodatek na końcu książki, który ukazuje fragmenty różnych rozdziałów widziane z perspektywy Daemona. Przyznam się jednak, że ja jedynie zaczęłam czytać ten dodatek, gdyż niespecjalnie podobało mi się jego zawodzenie nad Katy. Zwyczajnie nie zaciekawiło mnie, lecz może kiedyś do tego powrócę.

Podsumowując: Zabierając się za „Obsydian” obawiałam się, że będzie to kolejne ckliwe romansidło z paranormalną nutą, której bohaterka będzie rozlazła, nieśmiała i zamknięta w sobie, a rolą Daemona będzie pokazywać mięśnie czającym się na nią niebezpieczeństwom i obdarzenie Katy cudowną, dozgonną miłością, która sprawi, że dziewczyna stanie się bardziej pewna siebie. Jednocześnie miałam wielką nadzieję, że zakocham się w tej powieści jak wiele osób przede mną. Teraz mogę powiedzieć, że może i to doświadczenie nie skończyło się miłością, ale naprawdę bardzo spodobała mi się zarówno historia, jak i bohaterowie, więc jestem jak najbardziej usatysfakcjonowana. Chciałabym jak najszybciej dorwać kolejny tom…

Ocena ogólna: ★★★★★★★★☆☆ (8/10)




I to by było na tyle. Niebawem postaram się nagrać recenzję „Obsydianu” na mój kanał, a wtedy tradycyjnie wstawię Wam filmik na dole. Osobiście uważam, że warto sięgnąć po tę książkę dla czystej rozrywki. Dajcie znać czy ją czytaliście lub zamierzacie. To papa! ;)




4 komentarze:

  1. Mam w planach :).
    Byle tylko Daemon nie okazał się ciepłymi kluchami.Takie imię zobowiązuje :P!
    Paranormal brzmi obiecująco :>.
    Zmierzchu nie czytałam i nie oglądałam (nie chcę sobie psuć mózgu xD), więc akurat podobieństwa mi nie będą przeszkadzać ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Już chyba wszędzie słyszałam o tej autorce i tej serii.Chociaż książkę posiadam już na swojej półce to cały czas ociągam się z przeczytaniem jej ! Zachęciłaś mnie tą recenzją i kiedy tylko skończę "Duff" od razu zabieram się za "Obsydian" :)
    http://zaczytanaaax.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę się kiedyś zdecydować na tą książkę, dużo o niej słyszałam i jestem bardzo ciekawa :)

    Zapraszam do siebie :)
    http://cosdopoczytania.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Och mnie również bardzo podobała się ta książka..... Deamon Black <3 <3 <3
    cynamonkatiebooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WS | 1, 2.