niedziela, 10 maja 2015

Napis wydrapany na ławce w szkole podstawowej na Barker Street w Chamberlain: „Carrie White ma nasrane w głowie” - Carrie

Hej! Dziś mam dla Was recenzję kolejnej książki Stephena Kinga. Krótka książka, którą ponownie zekranizowano, czyli „Carrie”. Recenzja wideo powinna za jakiś czas pojawić się na moim kanale, a wtedy link do niej wkleję Wam na dole ;)
















Tytuł: Carrie
Tytuł oryginału: Carrie
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka





Carrie White od dziecka jest kozłem ofiarnym wśród rówieśników. Wychowywana przez radykalnie religijną matkę, nie potrafi dostosować się do szkolnego środowiska, co powoduje, że nieustanie jest obiektem kpin. Przez lata wszystko cierpliwie znosi, aż do pewnego upokarzającego incydentu, kiedy to dziewczyna dostaje pierwszej miesiączki. Ten zapoczątkowuje serię zdarzeń, które na zawsze odmienią życie Carrie, a przede wszystkim nią samą.

Przyznam, że po tak krótkiej, bo zaledwie dwustu stronicowej książce, spodziewałam się nieco szybszego rozwoju akcji. Jednak King po raz kolejny pokazuje mi swój specyficzny styl - powolny tok wydarzeń przez 2/3 powieści, a potem natłok akcji do samego końca. Tak właśnie jest w „Carrie”. Przez około sto dwadzieścia stron historia strasznie mi się dłużyła. Nie mogłam nazbyt się do niej przekonać, mimo iż główna ciekawił mnie rozwój zdarzeń w życiu głównej bohaterki. Jednak kiedy wreszcie zaczęło się coś dziać, skończyłam książkę bardzo szybko.

Sama Carrie jest interesującą, dość osobliwą postacią. Zaszczuta przez matkę z jej religijną obsesją, dziewczyna nawet nie ma możliwości otworzyć się na innych ludzi. Nieśmiała, zdystansowana i wręcz zacofana, jeżeli chodzi o niektóre codzienne tematy, pokornie znosi wszelkie zniewagi pod jej adresem, choć widać, że jest już na skraju załamania. A w związku z tym budzi się w niej cecha, czy raczej umiejętność, która z ofiary może zrobić zwycięzcę.

Matka Carrie jest kobietą, którą możnaby opisać w trzech słowach - chora na umyśle. To określenie najlepiej do niej pasuje po tym, co wyprawiała na kartach tej powieści. Nawet „przesadnie religijna” nie oddaje sensu jej zachowania. Przy każdej styczności z tą kobietą w czasie czytania miałam ochotę ją udusić. Bardzo współczułam Carrie takiej matki. Jestem pewna, że każdy kto czytał tę powieść podziela moje zdanie.

Cały zarys historii był naprawdę ciekawy. Szczególnie podobało mi się w jaki sposób ta książka jest napisana i bynajmniej nie chodzi mi o sam styl pisania Stephena Kinga. Otóż oprócz toczących się na bieżąco zdarzeń, całej historii towarzyszą również fragmenty reportaży czy książek, które opisują i komentują przyczyny, przebieg i skutki wydarzeń, będących kulminacją akcji powieści i o których czytamy w drugiej połowie książki. Ten zabieg sprawił, że zagłębiając się w lekturę miałam wrażenie jakbym oglądała film dokumentalny. Jeżeli zaś chodzi o sposób pisania Kinga, to jak nadmieniałam jest on dość specyficzny dla autora - wolny rozwój akcji, lecz ciekawie zapowiadający się wątek. Poza tym język, którym się posługuje jest bardzo bezpośredni. Stephen King nie zachowuje żadnego tabu, co dla mnie akurat nie stanowi problemu.

Podsumowując: „Carrie” to krótka książka, lecz pomimo tego nie mogłabym jej przeczytać za jednym razem. Powieści Kinga po prostu mają to do siebie, że tylko wytrwali mogą przebrnąć przez początki, ale naprawdę warto. Sposób w jaki historia została przedstawiona, czyli przeplatanie bieżących wydarzeń z fragmentami reportaży niezwykle urozmaica powieść, wręcz podtrzymuje zainteresowanie czytelnika. Generalnie historia wykreowana przez Stephena Kinga jest bardzo dobra, choć natężenie religijnego wątku było dość męczące. Dlatego całość oceniam na zasłużone siedem gwiazdek.

Ocena ogólna: ★★★★★★★☆☆☆ (7/10)




I to by było na tyle. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się wyjść na prostą z zaległymi filmikami i nagram np. recenzję „Carrie”. Jak na razie musicie cierpliwie poczekać, zapewniam, że już nie długo. To papa! ;)




8 komentarzy:

  1. Czytałaś jakieś inne książki Kinga?
    A jeśli tak to którą najbardziej byś mi poleciała? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam jeszcze tylko "Cmętarz Zwieżąt", myślę, że warty uwagi ;)

      Usuń
    2. Ja myślałam nad zakupem Miasteczka Salem :)
      P.S. Świetny Blog :)

      Usuń
    3. Miasteczko Salem czytałam i było bardzo przyjemne, ale szału nie było :)
      Jeśli chcesz to wpadnij i zobacz recenzję http://chcecosznaczyc.blogspot.com/2014/12/miasteczko-salem.html

      Usuń
  2. Ja czytałam tylko Zielona mile i muszę zacząć nadrabiać zaleglosci. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po maju zacznę nadrabiać swoje książkowe widzimisię i mam nadzieję, że wśród pozycji znajdzie się i coś Kinga ;).
    Carrie akurat wygląda mi tak średnio, ale jak się rozsmakuję w Kingu to pewnie i po nią sięgnę :P.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już od dawna mam zamiar zacząć przygodę z Kingiem ale coś mi nie wychodzi ! Teraz mam zamiar przeczytać Carrie i dać autorowi szansę.
    Świetna recenzja !
    http://zaczytanaaax.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie nie była to zbyt dobra książka. Miała urok, ale jak to przy debiutach bywa nie powalała. Z pewnością nie jest to horror. Bo gdzie?
    http://chcecosznaczyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WS | 1, 2.