środa, 6 maja 2015

"Coś złego czai się w tym zamku… Zniszcz to…" - Szklany tron

Hej! Dziś mam dla Was recenzję książki, o której nie dało się nie słyszeć. Nie spodziewałam się, że przeczytam ją w tym miesiącu, ale zaraz po jej kupnie po prostu nie mogłam się powstrzymać. Chodzi mi tu o „Szklany tron”.















Tytuł: Szklany tron [Szklany tron #1]
Tytuł oryginału: Throne of Glass
Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros





Celaena Sardothien to najbardziej uzdolniona zabójczyni w państwie Adarlanu, choć ma zaledwie osiemnaście lat. Od roku odbywa jednak karę w kopalniach w Endovier, które przypominają raczej obóz śmierci. Jednak którego dnia dostaje niepowtarzalną szansę. Może wydostać się z kopalni i wziąć udział w turnieju, który ma wyłonić nowego Obrońcę Królewskiego. Jeśli Celaena zwycięży, po kilku latach pracy dla króla zostanie zwrócona jej wolność i będzie mogła rozpocząć nowe życie z czystym kontem.

W tej części serii mamy okazję obserwować zmagania Celaeny w tymże turnieju, jednak nie jest to jedyna atrakcja jaka spotyka ją w zamku. Mroczne tajemnice, niewyjaśnione zabójstwa i złowieszcze intrygi - słowem wszystko czego potrzeba w dobrej książce akcji. Nie brakuje również wątku miłosnego, jednak jest on tak subtelny, że nie przysłania najważniejszych aspektów powieści. Jednocześnie jest tak dobrze rozegrany, że pominięcie go mogłoby być uszczerbkiem książki.

Inna rzecz, za którą pokochałam tę książkę to bohaterowie. Autorka wykreowała kilka tak doskonałych postaci, że nie sposób ich nie lubić, a wręcz łatwo można się w nich zakochać! Celaena jest twardą, pewną siebie dziewczyną, których zdecydowanie brakuje w literaturze, a taki właśnie typ bohaterek najbardziej lubię. Nie da sobie w kaszę dmuchać, walcząc o swoje nie zlęknie się niczego i za to ją najbardziej podziwiam. Warto mieć ją po swojej stronie. Gdy ktoś jej podpadnie, nie chciałoby się być w jego skórze.

Książę Dorian to facet po prostu do schrupania. Nie dość, że przystojny, wygadany i zabawny, to jeszcze miłośnik książek! Uwielbiałam fragmenty z nim, szczególnie dlatego, że wtedy najczęściej się śmiałam. Kiedy tylko się pojawiał, nie mogło być nudno. Zdobył me serce, niezaprzeczalnie. Jednak skłamałabym, gdybym powiedziała, że Chaol też nie wywarł na mnie wrażenia. Jego siła i opanowanie bardzo mi imponowały i mimo iż nigdy nie był zbyt wylewny, to i tak możemy poznać większość towarzyszących mu emocji. Obaj bohaterowie różnią się od siebie jak ogień i woda, lecz każdy z nich jest cudowny na ten swój unikalny sposób. Mimo wszystko jednak me serce należy do Doriana.

Historia przedstawiona w „Szklanym tronie” jest absolutnie niepowtarzalna, oryginalna i wyjęta ze wszystkich schematów co do akcji. Oczywiście mamy tu do czynienia z typowym trójkątem miłosnym, ale wątek ten nie przysłania najważniejszego aspektu książki, czyli akcji. To co powinno być rozwinięte w pierwszej kolejności było rozwinięte w pierwszej kolejności, z czego niezwykle się cieszę. Oprócz tego część romantyczna wydaje się tak naturalna, że chętnie obserwujemy rozwój wydarzeń następujący w tym kierunku. Tak więc czytając „Szklany tron” możemy doznać wszystkich emocji. Raz oczekujemy w napięciu na przebieg akcji, raz śmiejemy się z dialogów bohaterów. Cieszymy się, gdy wszystko idzie po myśli naszych ulubieńców i wściekamy, kiedy czarne charaktery zastawiają na nich swe sidła. Taka mieszanka wybuchowa wszelkich zdarzeń i aspektów mogła skończyć się albo spektakularną porażką, albo jak w przypadku tej książki totalnym hitem.

Podsumowując: Jeśli jeszcze nie czytaliście „Szklanego tronu” to absolutnie nie macie na co czekać. Pomimo moich początkowych oporów, wciągnęłam się już od pierwszych stron. Historia porwała mnie do tego stopnia, że po skończeniu książki chciałam od razu pochłonąć kolejny tom, ale niestety wciąż go nie mam. Jest idealnie wyważonym połączeniem wszystkiego czego potrzeba w tego typu książce, a z bohaterami tak mocno się zżyłam, że chciałabym by istnieli w realnym świecie.

Ocena ogólna: ★★★★★★★★★☆ (9/10)




I to by było na tyle. Oczywiście strasznie zalegam z recenzjami, ale postaram się to szybko nadrobić. Rozumiecie, matura… Jak na dziś to tyle, mam nadzieję, że podzielacie moje zdanie co do tego cuda. Kiedy tylko nagram wersję wideo tej recenzji, wstawię filmik poniżej. To papa! ;)





4 komentarze:

  1. Tak bardzo chcę przeczytać!Zastanawiam się nawet nad kupnem, a ja zazwyczaj nie kupuję, bo mój portfel kwiczy :P.Kiedyś muszę dorwać tę pozycję :).
    Trzymam kciuki za matury!

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się nie mogę doczekać lektury! :) Niestety jest dopiero 10 na mojej liście do przeczytania :(
    Świetna recenzja :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaraz po maturach czytaj szybciutko Koronę w mroku bo jest jeszcze lepsza :) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już tyle słyszałam o tej książce i czytałam tyle recenzji, że wstyd się przyznać, że nie czytałam ;P Mam nadzieję, że szybko uda mi się nadrobić te zaległości. Zobaczymy we wrześniu :)


    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WS | 1, 2.