niedziela, 7 czerwca 2015

"Przełomowe momenty dostrzegamy dopiero wtedy, gdy już miną" - Feed

Hej! Zapraszam Was dziś na recenzję książki, będącej moim pierwszym spotkaniem z tematyką zombie, czyli wspomniana już przeze mnie w Wrap-Upie - „Przegląd końca świata - Feed”.














Tytuł: Feed [Przegląd końca świata #1]
Tytuł oryginału: Feed
Autor: Mira Grant
Wydawnictwo: Sine Qua Non




Adopcyjne rodzeństwo Mason - Georgia i Shaun - żyją w rzeczywistości, w której na skutek pewnych eksperymentów, każdy żyjący człowiek posiada w organizmie nieaktywny gen Kellis-Amberlee. Jeśli zostanie on aktywowany, w niedługim czasie dana osoba przechodzi przemianę. Staje się zainfekowanym, czyli po prostu nieumarłym. KA może jest aktywowane po śmierci lub na skutek ugryzienia zainfekowanego. Brzmi optymistycznie, czyż nie?

Jednak nasi bohaterowie, przyzwyczajeni do otaczającej ich rzeczywistości, nie należą do takich, którzy panikują, użalają się nad sobą, albo chowają w przestrachu po kątach. Oni wręcz czerpią z tego korzyści. Albowiem Georgia i Shaun są profesjonalnymi blogerami, którzy w sferze internetowej dzielą się ze światem wszystkim co dzieje się wokół nich, a co tyczy się nieumarłych. Ich praca jest tak doceniana, że w końcu dostają pewną propozycję ze strefy politycznej. Nowe zlecenie rozpoczyna serię zmian, intryg i nieszczęść w całej historii.

Georgia jest dziewczyną silną, odważną, inteligentną i twardo stąpającą po ziemi. Z przyczyn zdrowotnych nigdy nie rozstaje się z parą okularów przeciwsłonecznych. Nigdy nie panikuje, nawet w kryzysowych sytuacjach zachowuje zimną krew i postępuje z rozwagą. Kieruje się przede wszystkim głosem rozsądku, co jest zbawienne w obliczu natknięcia się na zainfekowanych. Z kolei Shaun jest typem ryzykanta. Uwielbia życie na krawędzi, co świadczy jednocześnie o jego odwadze, lecz również traktowaniu wszystkiego zbyt pobłażliwie. Jednak tak jak jego siostra, w obliczu skrajnego zagrożenia jest opanowany i postępuje profesjonalnie.

Mimo iż rodzeństwo Mason są typem bohaterów, który najbardziej lubię - silni, odważni, samodzielni - to miałam problem ze zżyciem się z nimi. Mówiąc szczerze, w ogóle mi się to nie udało. Owszem, lubiłam ich, jednak ich los od początku do końca pozostał mi obojętny, co było dla mnie sporym minusem. Tak naprawdę, bardziej od Georgii i Shauna polubiłam ich przyjaciółkę, Buffy. Właściwie to ciężko ją opisać, była chyba najbardziej lekkomyślna z tej trójki, ale przy tym niezwykle uzdolniona w kwestiach technologii, co było bardzo imponujące. Pozytywna osoba, według mnie tchnęła więcej życia w tę powieść.

W książce mamy mnóstwo opisów, wyjaśniających różne kwestie przedstawionej przez autorkę rzeczywistości. Sposób funkcjonowania świata, historię, jak doszło do obecnej sytuacji i wiele innych. Wszystkie one były naprawdę ciekawe, a przede wszystkim doskonale dopracowane, za co duże brawa dla Miry Grant. Jednak muszę trochę pomarudzić, gdyż uważam, że miejscami były one nie potrzebne, było ich za dużo. Szczerze mówiąc, książka z powodzeniem mogłaby być szczuplejsza o jakieś pięćdziesiąt stron opisów i nie straciłaby na wartości. A ich nadmiar sprawiał chwilami, że czytanie nieco mi się dłużyło. Za to niewątpliwym plusem powieści była budowa książki. Świetny podział na części i doskonale zastosowane urozmaicenie na końcu każdego rozdziału, w postaci fragmentów blogów naszych głównych bohaterów. Naprawdę umilały mi one czytanie.

Podsumowując: Tom pierwszy „Przeglądu końca świata” przedstawił niezwykle intrygującą historię w świetnie dopracowanej rzeczywistości. Momentami aż sama miałam wrażenie, że żyję w tamtych czasach i sama jestem tak ściśle powiązana z blogosferą jak bohaterowie. Postacie same w sobie, choć przedstawiały korzystne dla mnie cechy charakteru, nie wzbudziły we mnie jakiejś szczególnej sympatii, nie wytworzyła się żadna więź, która łączyłaby mnie z nimi. Oprócz tego, generalnie cały zarys skupia się mocno na polityce, a nie tego się spodziewałam po książce o zombie. Owszem, jest to bardzo interesujący wątek, lecz moje oczekiwania co do tematyki nieumarłych były nieco inne. Z miłą chęcią sięgnę po kolejne tomy, lecz nie jestem pewna czy w najbliższej przyszłości.

Ocena ogólna: ★★★★★★★☆☆☆ (7/10)




I to by było na tyle. Ciekawi mnie Wasza opinia na temat tej książki, jeśli już ją czytaliście. Filmik z recenzją już pojawił się na kanale, więc zainteresowanych odsyłam do obejrzenia zamieszczonego poniżej video. To papa! ;)




2 komentarze:

  1. Zdecydowanie bardziej podoba mi twój post, niż filmik. Dlaczego? Nie wiem. Obie formy są przyjemne, ale jendak.
    dianabookgeek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesująca recenzja :) "Feed" mam zamiar się przeczytać, jednak raczej nie w najbliższym czasie. Trochę odstrasza mnie duży wątek polityczny, ale na pewno i tak się za nią kiedyś zabiorę.
    Pozdrawiam, Lekturia

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WS | 1, 2.